ZEZNANIA ŚLEDCZE
Zeznania śledcze „świętokrzyżców” pozwalają mi nieco inaczej potraktować tezę, której broniłam niegdyś w polemice z Jerzym Jedlickim. Stwierdził on: „Wyznam, że nie wiem, gdzie by tu znaleźć dowody na ową powszechną recepcję idei romantycznych” w społeczeństwie krajowym. Rzecz jasna, trzeba wprowadzić tu istotne rozróżnienie między „awangardą” a „społeczeństwem”, o czym już była mowa, nie przeoczając przecież okoliczności, że kontaktowały się one ze sobą, a także przenikały się wzajemnie i że „awangarda”, „sekta” ma na ogół tendencję do przekonywania „społeczeństwa” do swych idei, do zaszczepiania mu ich rozmaitymi sposobami. „Na podstawie licznych przekazów sądzę raczej, iż berło wypada zabrać i wieszczom, i filozofom, a oddać komu należy, to znaczy Polowi i Kraszewskiemu” — mówił Jedlicki. Wspomnę również, iż wówczas przekonany był o naturalnej skłonności badaczy literatury „do wiary w to, że ludzi, ich reakcje i zachowania, formują przede wszystkim przeczytane przez nich wiersze i książki”.